Będzie to zapewne bardzo subiektywna ocena, ale też wiem, że wielu się zgodzi — nie ma takiego drugiego miejsca na mapie motocyklowej tego kraju. Marta i Marcin z rodziną stworzyli miejsce, w którym każda motocyklistka czy motocyklista będzie czuł się bardzo dobrze. Dopełnieniem miejsca są organizowane tam spotkania zarówno przez gospodarzy, jak i innych żyjących motocyklizmem. Myczkowianka, Myczkowianka Sadyba lub MotoMyczki — punkt obowiązkowy każdego motocyklisty.
Położenie MotoMyczek
Myczkowce, bo o tej wsi mówimy, położona jest w części północnej Jeziora Myczkowskiego, z dala od głównych dróg. To tutaj znajduje się nieco mniej znana zapora, za którą wije się już dalej San. Jest to jedna z najstarszych osad w Bieszczadach, która w swojej historii miała wiele przeróżnych okresów, które będziecie mogli poznać w moim najbliższym odcinku podcastu MotoCykl, w którym rozmawiam z Marcinem „Obcym” Szczepańskim.
Z każdej niemal strony nad miejscowością górują wzniesienia bieszczadzkie pełne szlaków i ciekawych punktów widokowych, które można przejść w wolnej chwili od dwóch kółek. Polecam, bo w tych górach nie trzeba „walczyć” i każda wycieczka to wspaniały moment obcowania z przyrodą tego regionu. W najbliższej okolicy znajdują się też rezerwaty, które również warto odwiedzić.
Z Myczkowiec jest bardzo blisko do najbardziej znanych atrakcji Bieszczad. Do Soliny i największej zapory (i ostatnio uruchomionej kolejki linowej) mamy zaledwie 7,5 km, do Ustrzyk Dolnych 22,5 km, a do Polańczyka 13,3 km. Aby wjechać na Wielką Pętlę Bieszczadzką — największą znaną atrakcję motocyklową Bieszczad, mamy zaledwie 4,3 km do miejscowości Uherce Mineralne, a do oficjalnego „startu” tej trasy, czyli do Leska, 9,9 km.
Nocleg i jedzenie w MotoMyczkach
Do dyspozycji gości jest tu kilka możliwych rozwiązań. Najciekawszym wydaje się działka zasłana drewnianymi domkami, nad którymi górują dwa stare budynki — dom i stodoła, które właściciela zachowali, co bardzo doceniam. Same domki są wyposażone w miejsca noclegowe, miejsca do biesiadowania, łazienkę i kuchnię. Stodoła poza dużym „apartamentem” to również mniejsze pokoiki, jak i miejsce na wieczorne „posiadówy”, z pieczeniem kiełbasek czy nawet pizzy. W tych nieruchomościach należy rezerwować miejsca wcześniej, bo zainteresowanie jest olbrzymie.
Kolejnym budynkiem, który przede wszystkim powinien zwrócić uwagę nas motocyklistów, jest Moto Motelik. Jest to wyjątkowe miejsce, bo w każdej chwili możemy tu zajechać i na bank znajdziemy sobie łóżko na noc przed dalszą drogą. Według Marcina, taki właśnie był cel powstania — aby zapewnić nocleg podróżującym motocyklistom, którzy często mają problem podczas nieplanowanej drogi czy bez wcześniejszej rezerwacji miejsca do spania. Inna kwestia to krótkie pobyty — nawet 1 dzień — które w najbardziej atrakcyjnych miejscach Bieszczad staje się dużym problemem.
Tutaj też znajduje się sklep w razie potrzeby oraz wisienka na torcie — Restauracja Myczkowianka. Jako znany koneser dobrego i dużego jedzenia mogę polecić zajechanie tutaj tylko po to, aby zjeść. Regionalne jedzenie i naprawdę duże porcje za rozsądną cenę, zadowolą każdego łasucha. Przy dłuższym pobycie czy noclegu całość możemy sobie uzupełnić zimny, regionalnym piwem.
Uzupełnieniem bazy noclegowej są atrakcje — zarówno stacjonarne, jak i mobilne. Do dyspozycji gości jest miejsce na ognisko, basen, sauna, jak i jakuzzi, które umilą nam wieczór po całym dniu zwiedzania Bieszczad. Za dopłatą można również skorzystać z możliwości przejażdżki 4×4 po Bieszczadach jednym z posiadanej przez Marcina kolekcji Defenderów.
Wydarzenia motocyklowe
Marcin jako motocyklista od początku zapraszał do siebie miłośników takiego rodzaju spędzania wolnego czasu. Dość naturalnie odbyło się tutaj pierwsze wydarzenie MotoMyczki, które było spotkaniem miłośników Hondy Transalp. Dzisiaj organizowanych przez Właścicieli wydarzeń jest nieco więcej, ale MotoMyczki już zostały jako określenie miejsca.
Osobiście od kilku lat jestem uczestnikiem Weekendów CRF, gdzie poznałem wiele osób, z którymi przyjaźnię się do dzisiaj. Według mnie każdy się tutaj odnajdzie, bo klimat tworzą ludzie — zarówno organizatorzy, jak i uczestnicy, a są wspaniali. Polecam skorzystać z choć jednego takiego spotkania. O imprezach możecie się dowiedzieć z profilu MotoMyczki na Facebooku, w dziale wydarzenia.
Podsumowanie
Chciałbym, żeby z tego tekstu wybrzmiało coś jeszcze poza informacją, że warto zajechać tutaj motocyklem — warto tu zajechać zawsze, wszystkim, samemu czy z rodziną i o każdej porze roku. W okresie wiosna — jesień, to zapewne czas dla nas motocyklistów, ale zimą możemy przesiąść się np. na narty czy deskę. Nie każdy wie, że tu również znajdziemy wspaniałe stoki. Każdy może spędzić tu czas po swojemu i nigdy te różne środowiska (motocykliści i rodziny) nie będą miały poczucia bycia, nie w tym miejscu, co trzeba. Rodzinie Szczepańskich udało się tu stworzyć bardzo uniwersalne i pełne ciepła miejsce, które dzięki swojemu położeniu staje się bardzo atrakcyjne do odpoczynku od codziennego zgiełku miejskiego. Ja oczywiście rekomenduję przyjechać tutaj motocyklem, bo nie wyobrażam sobie inaczej, choć przyznać muszę, że goszczę tutaj również na czterech kołach.
LwG
Jeżeli doceniasz, co robimy, to: