HomeAkcesoria

Nawodnienie na bieżąco, czyli system hydracyjny.

Nawodnienie na bieżąco, czyli system hydracyjny.

Może już o gorących dniach możemy powoli zapominać. Nie zmienia to jednak faktu, że często podróżując, poza drogami asfaltowymi, nasz organizm oddaje dużo wody i trzeba te ubytki uzupełniać. Oczywiście zawsze możemy mieć ze sobą butelkę wody i wierzę, że większość ma poczucie potrzeby takiego uzupełnienia bagażu. jednak w moim odczuciu dużo lepszym i praktyczniejszym jest system hydracyjny — potocznie nazywany camel bagiem.

Co to jest system hydracyjny?

W dzisiejszym artykule przyjrzę się kilku produktom / rozwiązaniom, z jakich mam przyjemność korzystać lub miałem szansę się przyjrzeć. Przede wszystkim nie twierdzę, że są one najlepsze, a swoje opinie wyrażam na podstawie własnych doświadczeń. Należy jednak zacząć od tego, czym jest system hydracyjny. Najprościej tłumacząc, jest to system bieżącego dostępu do wody umieszczonej najczęściej na plecach w bukłaku, do którego podłączona jest rurka zakończona ustnikiem.

Zastanawiając się nad zakupem, należy zwrócić uwagę na następujące elementy:

  • system przewożenia — najpopularniejsze są plecaki, jednak są rozwiązania „montowane” w kurtkach;
  • pojemność bukłaka na wodę — mamy różne pojemności i tylko Twoje zapotrzebowania na wodę może określić, jaki ten pojemnik powinien być;
  • waga i wielkość plecaka — wbrew pozorom ma to olbrzymie znacznie szczególnie przy bardzo wymagających trasach, gdzie każdy kilogram może mieć olbrzymi znacznie, np. wielu zawodników enduro nie używa tego rozwiązania na zawodach z tego względu;
  • rodzaj użytych materiałów systemu nawadniania — zwracajmy uwagę na atestowane materiały — w końcu będą miały one bezpośredni kontakt z wodą, którą pijemy;

Scott Hydro Radiator

Zaczynam od tego modelu, gdyż korzystam z niego najczęściej. Jest to system hydracyjny zastosowany w plecaku. Dzięki małym rozmiarom plecaka — 20 cm/ 42 cm / 10 cm (szer./wys./gł.) , jest on idealny na wszelkiego rodzaju szaleństwa offroadowe. Niemal nie czuć go na plecach, a dzięki dwóm paskom utrzymującym plecak stabilnie — jeden na wysokości klatki, a drugi w okolicach pasach nie przeszkadza nam podczas pokonywania znacznych nierówności. Poza oczywistą komorą na bukłak, w produkcie tym dostępna jest dodatkowa kieszeń na bardzo drobne przedmioty. Osobiście wożę w niej jakieś batony energetyczne czy drobne przekąski. Nic większego w niej nie zmieścimy, szczególnie przy całkowitym napełnieniu bukłaka.

Bukłak i cały system rurki jest produkcją firmy HydraPak, która swoje produkty tworzy z termoplastycznego poliuretan (TPU). Jest on bardzo dobry ze względu na swoją wytrzymałość, wagę i trwałość, poza tym nie ma problemu z jego kontaktem z żywnością. Sam pojemnik jest zamykany poprzez system Slide-Seal, czyli nasuwany na całą szerokość bukłaku plastikowy zacisk. Dzięki takiej konstrukcji mam dostęp do tej całej szerokości i poza możliwością wrzucenia sobie do środka, np. lodu, daje to możliwość, chociażby odwrócenia pojemnika na lewą stronę i wyczyszczenia. To ogromna zaleta tego systemu. Dodatkowo producent gwarantuje pełną szczelność i rzeczywiście tak jest. O samej rurce nie ma co za dużo pisać, prócz tego, że ma wystarczającą długość i wpina się w sam bukłak na wodę idealnie, gwarantując w tym miejscu pełną szczelność. Do dyspozycji mamy tutaj 2 litry wody.

Chciałbym w tym miejscu jednak ponarzekać. Niestety sam ustnik na drugim końcu rurki już tak nie zachwyca. Po jakimś czasie zaczął przeciekać i na razie nie wiem, co jest tego przyczyną. Z racji tego, że dość świeża sprawa to jeszcze nie wymieniłem na nowy, a podobno z kilka złotych można kupić fajny ustnik z blokadą w dobrze wszystkim znanej sieci marketów sportowych. Sprawdzę to.

Na koniec chyba najważniejsze, czyli cena. Plecak Scott Hydro Radiator można kupić już od 280 PLN. Tanio nie jest, ale za takie rozmiary i zastosowane materiały według mnie warto.

System hydracyjny w kurtce Leatt

O ile każdy plecak można użyć niemal w każdej sytuacji, czyli zakładając na kurtkę lub tylko na zbroję, o tyle to rozwiązanie takie już nie jest. Mamy tu do czynienia ze specjalną kieszenią w kurtce Leatt Jacket Moto 5.5 Enduro, która ma również kanały wewnątrz do przeprowadzenia rurki z ustnikiem.

Co bardzo ważne sama kurtka kosztuje od ok. 1000 PLN (starszy model niebieski) i nie ma w zestawie nic poza kieszenią na bukłak. Ten należy sobie dokupić i mamy pełną dowolność, jeżeli chodzi o producentów czy nawet pojemności. Choć według producenta pojemnik na wodę nie powinien być większy niż 3 litry pojemności. Osobiście skusiłem się na rozwiązanie producenta samej kurtki, czyli Leatt o wskazanej maksymalnej pojemności (cena: ok. 120 PLN). Sam bukłak ponownie wykonany jest z TPU, ale w 98%, co jest odczuwalne. Nie ma się poczucia tj elastyczności co w produkcie HydraPak. Za to wpięcie samej rurki do pojemnika, jak i ustnik wyglądają solidniej. Z jednej strony mamy wpinane (nie wciskane jak w poprzedniej propozycji) wejście i ustnik jakby solidniej wykonany z dodatkową nakładaną osłoną. Te drugi rozwiązanie przydaje się w przypadku dużej ilości kurzu. Jeżeli chodzi o zapięcie samego bukłaka to mamy tu podobne rozwiązania jak w przypadku Scotta, ale już nie na całej szerokości i bez dodatkowych wypustek uszczelniających na samym bukłaku.

Czy takie rozwiązanie przy tej cenie ma jakieś przewagi? Wydaje mi się, że tak. Przede wszystkim w chłodniejsze dni kurtka i dodatkowy plecak, często przysłaniający otwory wentylacyjne, to słabe połączenie. Bez kurtki będzie za zimno, a bez wentylacji przy dużym wysiłku za gorąco. Pomimo że kurkę z dodatkowym obciążeniem ok. 3 kg trochę dziwnie się zakłada, to nie mogę nic zarzucić takiemu zestawowi. Ja używam go właśnie w chłodniejsze dni lub na mniej wymagających trasach.

Acerbis Acqua Bag

To ostatnia pozycja w tym artykule i jest to ponownie plecak. Znalazł się tutaj, bo właśnie wpadł w moje ręce i aż głupio o nim nie napisać. Szczególnie, że cena jest znacznie niższa od poprzednich propozycji (ok. 220 PLN), ale jest to wynik pewnych kompromisów.

Przede wszystkim rozmiary samego plecaka są większe. W najszerszym punkcie (bo kształt ma nieregularny) ma 30 cm, natomiast długość to już 42 cm, a grubość to ok. 10 cm. Do dyspozycji użytkownika są dwie kieszenie — jedna większa na bukłak, w której znajduje się siateczkowa kieszeń np. na batona energetycznego. Druga mniejsza, ale jakby pojemniejsza niż w Scott’ie z ciekawym dodatkiem — pokrowcem na narzędzia w zestawie. Ramiączka z kolei są poprowadzone tak, że łączą się na środku klatki specjalnym zapięciem, tworząc literę X. Dodatkowo są regulowane na rzepach. To bardzo dobre rozwiązanie dla stabilności plecaka.

Sam bukłak w dotyku wydaje się zrobiony z najsłabszego materiału. Niestety ciężko znaleźć szczegółowe informacje. Tutaj też system zamykanie jest całkowicie inny niż u poprzedników. Mamy tu do czynienia z pokrywą z uszczelką i gwintem — jest on na tyle duży, że dosypiemy do wody lodu, ale i spokojnie wyczyścimy wnętrze pojemnika. Ciekawostką i jakby nowością dla mnie w dotychczasowym doświadczeniu z takim produktami jest fakt, że bukłak nie ma żadnych możliwości podwieszenia w górnej części plecaka — po prostu napełniasz i wrzucasz do większej kieszeni. Jak dla mnie ryzykowne, ale działa. Rurka i ustniki tutaj również odróżniają się od wcześniejszych jakością, choć w przypadku samej rurki możemy mówić o podobieństwie do Leatt’a (poza średnicą, w Acerbisie jest większa).

Podsumowanie

Jak wspomniałem na początku — nie uważam, że którekolwiek z rozwiązań jest super i tylko na nie musicie zwrócić uwagę. Swoje opinie wyrażam na podstawie użytkowania i analizy organoleptycznej. Jest wiele produktów na rynku i każdy znajdzie coś dla siebie, co z jednej strony zmieści się w jego poziomie cenowym, z drugiej spełni konkretne wymagania. Ważne jest to jednak, aby o tym nie zapominać, bo często woda poza naturalnym uzupełniaczem płynów utraconych przy dużym wysiłku, może być też naszym wsparciem w trudniejszych sytuacjach, kiedy podróżujemy sami.

Komentarze

WORDPRESS: 0